Jeśli ktoś nie czytał poprzednich wpisów zapraszam na
Weight loss journey - Jak udało mi się schudnąć cz. I oraz
Weight loss journey - Jak udało mi się schudnąć cz. II Zmieniłam trochę formułę na
My fitness journey. Jak zwykle w poście znajdziecie dużo zdjęć i dowiecie się jak zaczęła się moja przygoda z ciężarami.
Ostatnie zdjęcie jakie dodałam z poprzedniego postu było z lutego 2016. Waga cały czas pokazywała 65kg, więc w miarę stabilnie. Jednak z czasem zaczęła się zmieniać i przechylać w stronę 70kg.
|
Maj 2016 waga ok 65kg |
Kiedy przyszedł czas wylotu do Anglii ważyłam około 70kg. Różnice widać gołym okiem. Zdecydowanie widać, że praca w Skorzęcinie mi nie wyszła na dobre, ale nie do tego w tym poście zmierzam.
|
Czerwiec 2015 (62kg) luty 2016 (68kg) |
Przez wylotem do Anglii wiedziałam, że mój kuzyn ćwiczy siłowo i ma małą siłę w domu. Cieszyłam się jak małe dziecko :D Chociaż ćwiczenia widziałam tylko na filmikach na Instagramie, a sama miałam w domu dwie hantle po 1,5kg i dwa obciążniki na kostki po 1kg.
Kuzyn nade mną czuwał i poprawiał technikę i cały czas pamiętam "Jak masz za lekko to wiesz co masz zrobić" ;) i tak z czasem dokładałam sobie ciężaru. Pamiętam swój pierwszy trening siłowy (klata, triceps, barki), który odbył się we wtorek i po nim nie mogłam umyć sobie głowy, zakwasy czułam do soboty. Masakra.
Ćwiczyłam 3 razy w tygodniu trening siłowy z podziałem na partie. Wtorek: klata biceps, barki, środa: plecy, triceps, czwartek: nogi. Czwartki uwielbiałam. Kiedy przychodził legday, nie było w stanie nic popsuć mi tego dnia. Nogi mam silne i jak widziałam, że robię progres z ciężarem mega się tym jarałam. Do tego doszedł w sobotę trening cross fit - takie cardio. Diety nie miałam żadnej, tylko w weekend pozwalałam sobie na słodkie. Głównie jadłam ryż, ziemniaki, jajka i dużo chleba.
Efekt po 3 tygodniach był zadziwiający.
|
Licpiec/sierpień 2016 waga ok.70kg |
W przysiadzie moim rekordem były 62 kg, jednak w Polsce ten wynik poprawiłam na 70kg. Po pewnym czasie dorzuciłam do treningu cardio na schodach po ok. 15min. Zauważyłam, że zeszczuplały mi nogi, ale dopiero zauważyłam to na zdjęciach i po luźniejszych spodniach. Czy padało, czy wiało, czy było już ciemno, warunki były nie ważne schody musiały zostać zaliczone. W Witkowie brakuje mi schodów, ale po schodach od kościoła nie będę biegać. Najbliższe są w Skorzęcinie lub Powidzu, ostatecznie te w domu.
Niestety jakoś pod koniec sierpnia przyszedł gorszy czas... Treningi robiłam nawet dołożyłam sobie
Mossa fight na xbox'ie. Ale nie było widać efektów, wręcz rozpoczął się regres. Sprawy osobiste swoje zrobiły.
TUTAJ opisuję pokrótce regers.
Kiedy wróciłam do domu, do Polski w zasadzie przepakowałam się i leciałam na wakacje. Na wakacjach poćwiczyłam może 3 razy i na tym się skończyło. Źle nie było... to były dopiero złego początki.
|
Wrzesień 2016, waga ok. 70kg |
Kiedy wróciłam z wakacji w domu się trochę porobiło. Nie patrzyłam co jem i ile jem, nie ćwiczyłam za dużo. Okazało się, że mam +5cm w udzie więcej. Waga zaczęła zbliżać się do 75kg, a pomyśleć, że rok temu wynosiła 65kg. Zorganizowałam sobie siłownie. Sprzęt pożyczyłam od Izy chłopaka i wróciłam do tego co robiłam w Anglii. Minął październik, listopad. Trenowałam po 5-6 razy w tygodniu. Efektów zero. Zaczęłam myśleć, o tym, gdzie robię błąd. Dieta. Problemem był jej brak. Zgłosiłam się do
Pauliny Bugajskiej. Ale prawda jest taka, że w grudniu były święta, w styczniu ciężko było mi się zebrać. Luty był do dupy, bo byłam 3 tygodnie chora. I nigdy nie trzymałam michy tak na 100% a cheatmeal przekształcał się w cheatday. Narzuciłam sobie do tego jakąś chorą presję. Naoglądałam się chyba za dużo zawodniczek bikini fitness i sama się gdzieś pogubiłam - ale do tych wniosków doszłam dopiero pod koniec marca. Napisałam pod koniec lutego raport Paulinie, pogadałam z nią na face i jakoś nabrałam motywacji na nowo. Na początku marca zrobiłam sobie standardowo zdjęcia, oczyściłam głowę, nie wywierałam na sobie żadnej głupiej i chorej presji. W marcu miałam remont w domu i przez 2 tygodnie nie miałam gdzie ćwiczyć, ale trzymałam w miarę dietę. Do słodkiego mnie nie ciągnęło, bo odmówiłam sobie go w poście. Przyszedł kwiecień a tu prawie 3kg mniej. Poleciały centymetry. Wróciła motywacja na maksa i radość z treningów.
|
3 klasa gimnazjum 2010r (16 lat, 78kg) i 23 lata waga 73kg |
Spotykam się z komentarzami, że jak było mnie więcej wyglądałam lepiej. Na świecie jest 7-8 miliardów ludzi na świecie, nie sposób jest zadowolić każdego. Różni ludzie mają różne gusta, ale nikt nie ma prawa decydować, co mamy robić. Jeśli chodzi o zdjęcie poniżej bardziej podoba mi się prawa strona. Ale tak jak mówię, każdemu podoba się coś innego.
|
Czerwiec 2015 waga 62kg i marzec 2017 waga 72kg |
Ku motywacji wstawię jeszcze kilka porównań. Może kogoś zmotywuję do ruszenia czterech liter z kanapy. Jak widzicie moja droga jest dość długa, kręta, z efektami jojo, ale nie żałuję żadnego z jej etapu. Dzięki temu zmienił się charakter, osobowość, znalazłam swoją pasję. Może zabrzmi to trochę egoistycznie, ale kiedyś potrzebowałam kogoś kto będzie mnie motywował, zdjęcia super sylwetki, którą chcę osiągać (w sumie cały czas potrzebuje motywacji ;) ) Teraz okazało się, że to ja jestem dla innych motywacją. Jest to super uczucie, kiedy ktoś docenia Twoją pracę, czerpie od Ciebie motywację i pyta się jak udało Ci się to osiągnąć. Jest to miłe, nie zaprzeczę.
|
3 klasa gimnazjum 2010r (16 lat, 78kg) i wrzesień 2016 (72kg) |
|
Lato 2010 i lato 2016 |
Dodam na koniec, że mówili mi, że od tych ciężarów będę wyglądać jak chłop, jak kulturysta. Jak widać po raz kolejny wiele osób się myliło. Wynika to moim zdaniem z braku wiedzy i starych schematów, których do tej pory się trzymają. Także dziewczyny śmiało łapcie za ciężary i na pewno nie będzie wyglądały jak kulturyści, odwagi o motywacji wszystkim.
Śliczna zmiana, moje gratulacje :)
OdpowiedzUsuń