piątek, 12 lutego 2016

WEIGHT LOSS JOURNEY PART II - JAK UDAŁO MI SIĘ SCHUDNĄĆ CZ. II

Z poprzedniego postu już wiecie do jakiego stanu się doprowadziłam i co zaważyło o tym, że czas coś ze sobą zrobić. Moja praca nad sylwetką zaczęła się dokładnie 4 lutego 2013 roku z wagą 74kg (jakiś rok przed studniówką).  Jak wspomniałam zaczęłam od aerobiku na płycie MP3. Szukałam motywacji w Internecie i znalazłam Ewę Chodakowską. Zaczęłam ćwiczyć Skalpel 1 i Killer, bo tylko te dwa programy w tamtym czasie były dostępne w Internecie. Łatwo nie było… Killer istna katorga. Pozycja deski przy braku siły w rękach, ciężkim brzuchu, słabych nogach robiona była ratami, czasami odpuszczałam ze względu na ból w plechach. Pamiętam, że po pierwszym Killerze chodzić nie mogłam, bo miałam mega zakwasy w łydkach. Nie umiałam schodzić ze schodów.  W autobusie musiałam się łapać rączki ;P Ale nie poddawałam się. W sumie nikt nie zwracał w domu uwagi, że ćwiczę, co ćwiczę, ile ćwiczę (nawet nie pamiętam ile razy w tygodniu ćwiczyłam, bo nigdzie tego nie zapisywałam, uzależnione to było od ilości nauki). W końcu zaczęły pojawiać się pierwsze efekty. Waga leciała w dół, centymetry tak samo. Zaczęłam ćwiczyć również  inne programy Ewki, które wyszły. W swoich treningach pozostałam do początku września.  Potem zaczęła się klasa maturalna i trochę sobie odpuściłam. Wróciłam dopiero po maturze. Już w tamtym czasie zaczęły się uwagi w domu „przestań się katować, chyba już wystarczy”, „do psychologa powinnaś iść”, „zobaczysz trafisz do szpitala” i wiele, wiele innych. I tak do dziś w kółko to samo. Po roku na wadze zobaczyłam 64kg. Byłam już kompletnie inną osobą. Pewniejszą siebie, silniejszą fizycznie i mentalnie. Zakupy stały się dla mnie przyjemnością. Do ćwiczeń wróciłam po maturze. Całe wakacje ciężko trenowałam, ale z racji tego, że nie miałam diety to nie było również efektów. Ale nie zniechęcało mnie to, wręcz motywowało. 

Kwiecień 2013 (19 lat, 70kg)

Lipiec 2013
Sierpień 2013
Styczeń 2014 (20 lat, 65kg)
Marzec 2014
Lipiec 2014
Sierpień 2015
Październik 2015
Listopad 2015

W lipcu 2015 roku ważyłam 62,8kg. Potem rozpoczęłam pracę w Skorzęcinie i przywaliłam do 65kg-67kg. A to poszłam na lody, a to na shake. Nie ćwiczyłam wcale ze względu na pracę. Nie było czasu. Zdarzyło się, że może 3 razy ćwiczyłam, oczywiście rodzice od razu komentowali...
Po wakacjach moja talia, gdzieś zginęła.
Lipiec 2015 (21lat, 62,8kg)
Na wagę już nie zwracam większej uwagi wiem, że mięśnie też ważą. Mam ok 45kg masy mięśniowej. W tym roku walczę o mięśnie brzucha, mam nadzieję, że się uda. Niestety baruje mi diety. Myślałam, żeby sobie zamówić on-line, ale niestety od rodziców usłyszałam NIE, że jak chce to sama mam sobie we własnym zakresie kupować. Gdyby nie mój lipcowy wylot do pracy to nie zastanawiałabym się, ale w ten sytuacji wolę pieniądze odłożyć na wyjazd.
2016
Luty 2016 (22 lata, 65kg)

Grunt to się nie poddawać !!! Because YOU CAN !!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz