Z poprzedniego postu już wiecie do
jakiego stanu się doprowadziłam i co zaważyło o tym, że czas coś ze sobą
zrobić. Moja praca nad sylwetką zaczęła się dokładnie 4 lutego 2013 roku z wagą
74kg (jakiś rok przed studniówką). Jak
wspomniałam zaczęłam od aerobiku na płycie MP3. Szukałam motywacji w Internecie
i znalazłam Ewę Chodakowską. Zaczęłam ćwiczyć Skalpel 1 i Killer, bo tylko te
dwa programy w tamtym czasie były dostępne w Internecie. Łatwo nie było… Killer
istna katorga. Pozycja deski przy braku siły w rękach, ciężkim brzuchu, słabych
nogach robiona była ratami, czasami odpuszczałam ze względu na ból w plechach.
Pamiętam, że po pierwszym Killerze chodzić nie mogłam, bo miałam mega zakwasy w
łydkach. Nie umiałam schodzić ze schodów. W autobusie musiałam się łapać rączki ;P Ale
nie poddawałam się. W sumie nikt nie zwracał w domu uwagi, że ćwiczę, co
ćwiczę, ile ćwiczę (nawet nie pamiętam ile razy w tygodniu ćwiczyłam, bo
nigdzie tego nie zapisywałam, uzależnione to było od ilości nauki). W końcu zaczęły pojawiać się pierwsze efekty. Waga
leciała w dół, centymetry tak samo. Zaczęłam
ćwiczyć również inne programy Ewki,
które wyszły. W swoich treningach pozostałam do początku września. Potem zaczęła się klasa maturalna i trochę
sobie odpuściłam. Wróciłam dopiero po maturze. Już w tamtym czasie zaczęły się
uwagi w domu „przestań się katować, chyba już wystarczy”, „do psychologa
powinnaś iść”, „zobaczysz trafisz do szpitala” i wiele, wiele innych. I tak do
dziś w kółko to samo. Po roku na wadze zobaczyłam 64kg. Byłam już kompletnie
inną osobą. Pewniejszą siebie, silniejszą fizycznie i mentalnie. Zakupy stały
się dla mnie przyjemnością. Do ćwiczeń wróciłam po maturze. Całe wakacje ciężko
trenowałam, ale z racji tego, że nie miałam diety to nie było również efektów. Ale
nie zniechęcało mnie to, wręcz motywowało.
|
Kwiecień 2013 (19 lat, 70kg)
|
|
|
Lipiec 2013 |
|
Sierpień 2013 |
|
Styczeń 2014 (20 lat, 65kg) |
|
Marzec 2014 |
|
|
Lipiec 2014 |
|
|
Sierpień 2015 |
|
Październik 2015 |
|
Listopad 2015 |
W lipcu 2015 roku ważyłam 62,8kg. Potem rozpoczęłam pracę w Skorzęcinie i przywaliłam do 65kg-67kg. A to poszłam na lody, a to na shake. Nie ćwiczyłam wcale ze względu na pracę. Nie było czasu. Zdarzyło się, że może 3 razy ćwiczyłam, oczywiście rodzice od razu komentowali...
Po wakacjach moja talia, gdzieś zginęła.
|
Lipiec 2015 (21lat, 62,8kg) |
Na wagę już nie zwracam większej uwagi wiem, że mięśnie też ważą. Mam ok 45kg masy mięśniowej. W tym roku walczę o mięśnie brzucha, mam nadzieję, że się uda. Niestety baruje mi diety. Myślałam, żeby sobie zamówić on-line, ale niestety od rodziców usłyszałam NIE, że jak chce to sama mam sobie we własnym zakresie kupować. Gdyby nie mój lipcowy wylot do pracy to nie zastanawiałabym się, ale w ten sytuacji wolę pieniądze odłożyć na wyjazd.
|
2016 |
|
Luty 2016 (22 lata, 65kg) |
Grunt to się nie poddawać !!! Because YOU CAN !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz