poniedziałek, 20 czerwca 2016

CO U MNIE?

Zaniedbałam bloga... Przyznaję się z ręką na sercu i spuszczoną głową oraz wewnętrznym żalem i poczuciem winy do samej siebie. Miało być dużo wpisów a wyszło... jak zawsze inaczej. U mnie jak to u mnie dużo się dzieję. A będzie się działo jeszcze więcej ;) Jednak na szczegóły przyjdzie jeszcze czas.


Z bieżących rzeczy - za chwilę skończę czytać pierwszą książę Michała Wawrzyniaka "GURU KULTU..ry". Już teraz mogę napisać, że polecam ją z czystym sercem. Następny będzie "Hejtoholik", a cały czas jestem w trakcie czytania książki Dale'ya Carnegie "Jak przestać się martwić i zacząć żyć". Spokojnie o każdej z książek pojawi się wpis.

Z trzech projektów na studiach zostały dwa :D Z dziewczynami po praktykach codziennie się spotykamy i działamy, gdyż w wakacje nie będzie szans, aby się spotkać i cokolwiek ogarnąć w tym temacie. Reszta grupy pewnie sobie pomyśli, że jakieś jeb***** i nadgorliwe jesteśmy. Jednak zdecydowanie wole mieć wolny wrzesień ;)

W domu zrobił się mały poligon wojskowy. Wszędzie szafy, szafeczki. Zaczął się remont. Niby remont tylko w jednym pokoju, a bałagan wszędzie. Nawet w moim centrum dowodzenia, mojej pustelni. Nie wyobrażam sobie jak mam posprzątać pokój. Mission impassible.

Z aktywnością fizyczną było różnie i pod różnie... tzn. słodkiego sobie nie żałowałam, więc możecie się domyślić jakie skutki tego były/są. Ale od trzech dni działam i już nie odpuszczę. Czuję się cudownie po treningu, jest to moja pasja, styl życia i czy to się komuś podoba czy nie ćwiczyć będę.

W sobotę stała się tragedia... Zepsuł się modem od wifi :/ TRAGEDIA. Połączyłam się w telefonem, ale szału nie ma. W ciągu 72h ma być serwis, bo pani w punkcie Orange... Ona nic nie może, nawet sprawdzić, czy modem jest popsuty. Ręce opadają. Mam nadzieję, że przetrwam jakoś.

W ramach pocieszenia pudding chia. Przepis TUTAJ.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz