poniedziałek, 3 października 2016

Speedway Grand Prix in Toruń - zakończenie sezonu żużlowego

W końcu !!! Odliczałam dni to toruńskiego Grand Prix. Ostatnio żużel na żywo oglądałam podczas Drużynowych Mistrzostw Świata w Manchesterze, czyli miałam dwa miesiące przerwy... Toruń, Toruniem, ale mega miło i fajnie było się spotkać z ekipą, którą poznałam w Anglii. 

SPEEDWAY GRAND PRIX TORUŃ, ŻUŻEL

Droga minęła szybko. Po przyjeździe na miejsce i udaniu się do miasteczka kibica wraz z Izą spotkałyśmy Waldiego, a potem Jarka. Po czasie dojechał również Rudi. Tak fajnie było zobaczyć te wszystkie twarzyczki, że chyba nie macie pojęcia. Co u kogo słychać, kto jakie ma plany. Po raz kolejny dostałam dawkę motywacji i chęci do działania. Także ciśniemy i zabieramy się długo/nie długo za realizację kolejnych rzeczy z listy #1000marzeń.



Miejsca miałyśmy na drugim łuku. Dokładnie w miejscu, gdzie doszło to wypadku Jasona Doyle i Chrisa Harrisa w trzecim biegu. Wielka szkoda Doley'ego. Zapowiadała się walka o tytuł Mistrza Świata do ostatniego turnieju. Pokuszę się o stwierdzenie, że nawet do ostatniego biegu. Niby są 3 tygodnie do Melbourne, a na dniach ma zapaść decyzja w sprawie startów Australijczyka. Dla widowiska lepsze by były emocjonujące zawody w pełnej obsadzie. Z drugiej strony 11 punktów do odrobienia to mały hadrcore. Czyżby Greg na Mistrza Świata?

Pierwsza seria dla naszych Orzełków nie była za ciekawa. Zapunktował tylko Pioterek, uzyskując jedno oczko. Dobrze, że w późniejszej fazie zawodów jakoś to poszło. Szkoda mi oczywiście Magica. Mam nadzieję, że utrzyma się w Top 8 i zapewni sobie udział w przyszłorocznym cyklu. Przyszły cyk będzie zdominowany przez naszą młodzież. Piotrek, Bartek, Maciek i Patryk - zapowiada się bardzo ciekawie. Ciekawie może być też w Melbourne, jak Zmarzlik wskoczy na najniższy stopie podium. A co ;)

speedway grand prix toruń, żużel

Półfinały bardzo emocjonujące. Zwłaszcza ten pierwszy, gdzie jechał Bratek. Kibicie na stojąco przezywali żużlowe wojaże gorzowianina. Szkoda, że Piotrkowi nie udało się to samo. W finale nie było szan na pokonanie Iversena. Jednak w rundzie zasadniczej był bieg, w którym Zagar pokonał Puka, jednak tutaj nie pozostawił szans przeciwnikom. Bartek walczył do ostatnich metrów, jednak musiał uznać wyższość Grega. Ostatni na mecie zameldował się wcześniej wspomniany Zagar.

Standardowo najbardziej czekałam na fajerwerki :D W Manchesterze ich nie było, musiałam przyjechać to Torunia ;) Pokaz na 6 i do tego odpowiednia muzyka, cóż więcej chcieć.
W drodze do domu, dokładniej w Trzemesznie się rozpadało, a na to wszystko przyszła burza. I jak tu z buta 2km iść, bez parasola? Na szczęście znajomi nas poratowali i ugościli w domu. Koło 2:30 już tylko lekko kropiło, więc można było iść.


To chyba ostatni żużel na żywo w tym roku. Można zacząć planować przyszły, kiedy pojawi się terminarz. Jedną misję już mam :D ale ciii... Teraz czekamy na Melbourne. Początek zawodów o 9:00 więc nie tak źle. Człowiek zdąży się wyspać ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz