Od początku sierpnia na parkingu przed galerią była budowana scena, zastanawiałam się jaki koncert będzie i cieszyłam się, że z okna będę wszystko widzieć i słyszeć. Dziś żałuję, że wszystko widziałam i słyszałam.
Okazało się, że od czwartku przez 4 dni odbywał się zlot punków.... 4 dni za 180 funtów i ludzie z USA nawet przylecieli na to do Blackpool. Grać zaczynali od 12 popołudniu do 1 w nocy. Dzięki Bogu chodziłam na popołudniówki, więc jak wracałam do domu to już towarzystwo się rozchodziło. Od młodych to starszych. Rozpiętość wiekowa bardzo duża, pomysłów na stylizacje i ubiór tyle co uczestników. Czyli od groma i ciut ciut.
W niedzielę wybrałam się na Blackpool Airshow. Wychodzę z domu i głowy o mało co mi nie urywa tai wiatr. Zachodzę na promenadę, a ludzi jak mrówek, nie było gdzie nogi wsadzić. Masakra. Poszłam w krótkim rękawku co było głupim pomysłem. Był przypływ, woda chlapała i wydawało się, że kropi deszcz, taka mgiełka. Ludzie na leżakach, kocach, krzesełkach. Jak przyszłam była 15 min przerwa, poszłam do domu, ubrałam się, zabrałam matę, poduszkę i wróciłam. Od razu inna bajka była. Po zakończonym pokazie w oczekiwaniu na drugi, położyłam się i chyba usnęłam. Mam wrażenie, że jeden pokaz przegapiłam. Słońce mocno grzało, milusio się leżało.
Tydzień tak szybko mi zleciał, że nawet nie wiem kiedy. Jutro sobota (pracująca niestety), żużel a potem jakieś dzikie pląsy. Mam nadzieję, że jutro w miarę szybko skończymy. Długiego weekendu niestety nie mam :( W poniedziałek na popołudniówkę, czyli ominą mnie mecze ligowe :(. Życie jest takie bolesne i ciężkie.
Moja realizacja planów się trochę pozmieniała. Jeden z nich będę realizować w Polsce, bo tu za drogo wychodzi. Drugi cały czas w realizacji, a trzeci będzie MEGA spontanem. Już nie mogę się doczekać :D
Okazało się, że od czwartku przez 4 dni odbywał się zlot punków.... 4 dni za 180 funtów i ludzie z USA nawet przylecieli na to do Blackpool. Grać zaczynali od 12 popołudniu do 1 w nocy. Dzięki Bogu chodziłam na popołudniówki, więc jak wracałam do domu to już towarzystwo się rozchodziło. Od młodych to starszych. Rozpiętość wiekowa bardzo duża, pomysłów na stylizacje i ubiór tyle co uczestników. Czyli od groma i ciut ciut.
W niedzielę wybrałam się na Blackpool Airshow. Wychodzę z domu i głowy o mało co mi nie urywa tai wiatr. Zachodzę na promenadę, a ludzi jak mrówek, nie było gdzie nogi wsadzić. Masakra. Poszłam w krótkim rękawku co było głupim pomysłem. Był przypływ, woda chlapała i wydawało się, że kropi deszcz, taka mgiełka. Ludzie na leżakach, kocach, krzesełkach. Jak przyszłam była 15 min przerwa, poszłam do domu, ubrałam się, zabrałam matę, poduszkę i wróciłam. Od razu inna bajka była. Po zakończonym pokazie w oczekiwaniu na drugi, położyłam się i chyba usnęłam. Mam wrażenie, że jeden pokaz przegapiłam. Słońce mocno grzało, milusio się leżało.
Tydzień tak szybko mi zleciał, że nawet nie wiem kiedy. Jutro sobota (pracująca niestety), żużel a potem jakieś dzikie pląsy. Mam nadzieję, że jutro w miarę szybko skończymy. Długiego weekendu niestety nie mam :( W poniedziałek na popołudniówkę, czyli ominą mnie mecze ligowe :(. Życie jest takie bolesne i ciężkie.
Moja realizacja planów się trochę pozmieniała. Jeden z nich będę realizować w Polsce, bo tu za drogo wychodzi. Drugi cały czas w realizacji, a trzeci będzie MEGA spontanem. Już nie mogę się doczekać :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz