Cóż to była za sobota. Z pracy dzień wcześniej standardowo wróciłam o 1 w nocy do domu. Rano wstałam, musiałam ogarnąć parę biznesowych spraw, potem znowu wypad na miasto. Szybkie sprzątanie domu, pranie i... DRUŻYNÓWKA do której odliczałam dni od dłuższego czasu. Ze wszystkim zdążyłam się uwinąć, więc mogłam wygodnie zasiąść na kanapie. Tzn. i tak siedziałam standardowo na podłodze, bo na niej jest najwygodniej. Tak się cieszę, że udało nam się awansować bezpośrednio do finału, który odbędzie się 30 lipca w Manchesterze.
Początek zawodów bajka. Nasi na prowadzeniu, banan na buzi :D Ogółem myślałam, że Zmarzlik w trzecim biegu wystrzeli jak rakieta i pogna po 3 punkty, ale najważniejsze to, że mieliśmy przewagę nad Duńczykami. :D Z wielką przyjemnością oglądało się Patryka Dudka, który w piątym wyścigu przywiózł całą stawkę za swoimi plecami. Wszyscy Nasi zawodnicy bardzo ładnie jechali. Pewnie niektórzy mogą mieć pretensje do Maćka Janowskiego, ale moim zdaniem na pewno robił co mógł, żeby było jeszcze lepiej i, żeby awansować bezpośrednio do finału.
Jeśli chodzi o podejmowane decyzje pani Susanne Huttinger to myślę, że trzy pierwsze wykluczenia słuszne, a czwarte nie. Wiadomo, że po starcie jest ciasno, jest walka na łokcie - to normalka, ale żeby zaraz wykluczać? A gdzie zasada pierwszego łuku? Halol?!?! Nawet Iversen był tą decyzją zdziwiony. Właśnie w tym 18 biegu, kiedy Bartek został wykluczony zaczęła się nerwówka. Punkt różnicy i dwa biegi do końca. Gdzieś tam w środku byłam o naszych spokojna, ale i się mega denerwowałam.
Kolejny bieg to klasa Piotra Pawlickiego. Po występnie Piotrusia Pana byłam spokojna. Wiedziałam, że nie ma szans na spieprzenie tego ( nie no w grę wchodziła złośliwość rzeczy martwych, czyli defekt, ale to jaką formę i sprzęt ma Patryk Dudek dawało mały rachunek prawdopodobieństwa ). Ostatni bieg - liczyło się tylko, aby być przed Duńczykami, a na jakiej pozycji nie ważne. wielu pewnie będą gdybać co by było gdyby w zawodach startował Nicki Pedersen? Ja będę należeć do tych którzy nie będą sobie głowy zaprzątać, bo szkoda na to czasu. Tu się trzeba na finał szykować!
Każdy bieg bardzo przeżywałam głośno komentując i dopingując naszym przed telewizorem z całym zestawem kibica :D W przerwach biegałam po pranie, które się zdążyło wyprać przez całe zawody. Awans naszych trzeba było jakoś uczcić. Ciasteczka bez cukru nie wystarczyły - trzeba było wyjść na miasto. A gdzie mnie zawiało przeczytacie TU.
Super, że mamy taką młodą i taką zdolną drużynę. Duma rozpiera. Ciekawe czy trener Marek Cieślak zmieni zwycięski skład, czy pozostanie ten sam. Teraz czekam na wtorek i drugi półfinał w Vastervik (Szwecja), gdzie zmierzą się zawodnicy z Usa, Australii, Szwecji i Niemiec. Obstawiam awans Szwedów. Natomiast w barażu pojadą Australijczycy i ??? i tu mam problem. Przekonamy się we wtorek. Dobrze, że mam tak zmiany w pracy, że nie kolidują z drużynówką :D Żyć nie umierać.
Jeśli chodzi o podejmowane decyzje pani Susanne Huttinger to myślę, że trzy pierwsze wykluczenia słuszne, a czwarte nie. Wiadomo, że po starcie jest ciasno, jest walka na łokcie - to normalka, ale żeby zaraz wykluczać? A gdzie zasada pierwszego łuku? Halol?!?! Nawet Iversen był tą decyzją zdziwiony. Właśnie w tym 18 biegu, kiedy Bartek został wykluczony zaczęła się nerwówka. Punkt różnicy i dwa biegi do końca. Gdzieś tam w środku byłam o naszych spokojna, ale i się mega denerwowałam.
Kolejny bieg to klasa Piotra Pawlickiego. Po występnie Piotrusia Pana byłam spokojna. Wiedziałam, że nie ma szans na spieprzenie tego ( nie no w grę wchodziła złośliwość rzeczy martwych, czyli defekt, ale to jaką formę i sprzęt ma Patryk Dudek dawało mały rachunek prawdopodobieństwa ). Ostatni bieg - liczyło się tylko, aby być przed Duńczykami, a na jakiej pozycji nie ważne. wielu pewnie będą gdybać co by było gdyby w zawodach startował Nicki Pedersen? Ja będę należeć do tych którzy nie będą sobie głowy zaprzątać, bo szkoda na to czasu. Tu się trzeba na finał szykować!
Każdy bieg bardzo przeżywałam głośno komentując i dopingując naszym przed telewizorem z całym zestawem kibica :D W przerwach biegałam po pranie, które się zdążyło wyprać przez całe zawody. Awans naszych trzeba było jakoś uczcić. Ciasteczka bez cukru nie wystarczyły - trzeba było wyjść na miasto. A gdzie mnie zawiało przeczytacie TU.
Super, że mamy taką młodą i taką zdolną drużynę. Duma rozpiera. Ciekawe czy trener Marek Cieślak zmieni zwycięski skład, czy pozostanie ten sam. Teraz czekam na wtorek i drugi półfinał w Vastervik (Szwecja), gdzie zmierzą się zawodnicy z Usa, Australii, Szwecji i Niemiec. Obstawiam awans Szwedów. Natomiast w barażu pojadą Australijczycy i ??? i tu mam problem. Przekonamy się we wtorek. Dobrze, że mam tak zmiany w pracy, że nie kolidują z drużynówką :D Żyć nie umierać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz