piątek, 1 lipca 2016

PROUD TO BE POLISH - CZYLI TROCHĘ O SPORCIE

Emocje piłkarskiego Euro 2016 jeszcze na długo nie opadną. Widać, że sport jaki to by nie był jednoczy wszystkich Polaków. Mecze naszej reprezentacji często były podsumowywane "Polacy nic się nie stało", jednak tym razem stało się dużo. Możemy być z nich naprawdę dumni.


Ekspertką w sprawie piłki nożnej nie jestem, ale wiem co to jest spalony ;) Kto, gdzie, w jakim klubie gra tego niestety nie ogarniam. Te klimaty bardziej w żużlu czuję. Wracając do piłki nożnej, patrząc na to jak grali Nasi można by rzecz, że zrobili duży progres. Nie była to ta sama gra co podczas Euro 2012. Z przyjemnością oglądało się akcje, które wręcz zapierały dech w piersiach i mroziły krew, a chwilami przyprawiały o zawał serca. Takie mecze pamięta się najbardziej, kiedy walka na murawie trwa do ostatniej minuty. Przez cały mecz można było zauważyć, że Nasi walczą, budują akcje, coś się działo na boisku, a nie tylko bieganie z jednego końca boiska na drugi.

Karne - dla wielu kwestia sporna. Jedni mówią, że to loteria inni, że wygrywa lepszy, ten kto ma większe szczęście i nie ulegnie zbyt dużej presji. Stało się jak stało. Odpadamy z Euro 2016, jednak możemy być mega dumni z naszych piłkarzy. Przykuliśmy uwagę nasza grą i zostanie to na pewno zapamiętane. Okazało się, że mamy w naszej kadrze parę nieoszlifowanych diamentów na przykład w postaci Bartosza Kapustki. Michał Pazdan, przez którego powstało wiele memów i akcja "Jak Polska awansuje do finału to obcinam się #NaPazdana!". Prawda jest taka, że każdy z Nas ma jakieś zdanie na temat naszej reprezentacji. Jedni będą obwiniać Arkadiusza Milika inni Kubę Błaszczykowskiego, a jeszcze inni powiedzą, że to wina Łukasza Fabiańskiego. Ja nikogo nie obwiniam, taki jest sport. Moim zdaniem jednak warto zwrócić uwagę, że teraz mamy drużynę, która gra i ma wyniki, walczy, pokazuję piękną piłkę. Przegraliśmy ok, wyciągamy wnioski na przyszłość, poprawiamy niedociągnięcia i walczymy w eliminacjach do Mistrzostw Świata. Proste. 
 

Jednak jeśli ktoś czuje niedosyt, że odpadliśmy proponuję nie chować biało-czerwonych koszulek, szalików i flag, tylko zbierać wszystkie siły na doping dla naszych żużlowców podczas Drużynowych Mistrzostw Świata, które odbędą się pod koniec lipca. Sama jestem ciekawa jak nasi reprezentacji spiszą się w tym roku. Wręcz już nie mogę się doczekać. W zeszłym roku wielki pech ze względu na kontuzję Jarka Hampela jakiej nabawił się w Gnieźnie podczas półfinału DPŚ. Ostatecznie nasze Orły zajęły trzecie miejsce w duńskim Vojens. 

Żużel dla mnie będzie na pierwszym miejscu, jednak zawsze mam ciary, kiedy słyszę "Mazurka Dąbrowskiego" i nie ważne jaki sport to jest. Naprawdę powinniśmy być dumni z podopiecznych Adama Nawałki, bo odwalili kawał dobrej roboty. Nosić Orzełka na piersi to wielki zaszczyt. Na razie i tak będę się upierać, że Polska żużlem stoi ;) Jednak ponad wszystkie dyscypliny, podziały i inne dziwne rzeczy jestem dumna, że jestem Polką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz