Często słyszę od moich znajomych, bliskich: "nie uda mi się", "nie dam rady", "to nie dla mnie", "mogę o tym tylko pomarzyć". Zawszę im na początku odpowiadam, że z takim nastawieniem to na pewno daleko nie zajadą, jak już z góry myślą negatywnie, zakładają porażkę i wówczas próbuję przedstawić im mój punkt widzenia na daną sprawę. Kiedyś sama mówiłam jak oni, jednak zmieniło się to kiedy poznałam "Sekret".
Byłam w drugiej klasie technikum i z nudów szukałam w internecie książek motywacyjnych. Natrafiłam na "The Secret" autorstwa Rhondana Bryne. Zaczęłam czytać, ale nie skończyłam. Doszłam do momentu kiedy mowa była o odchudzaniu. Książki nie dokończyłam, bo zaczęłam uczyć pytań do prawa jazdy. Jednak wujek Google wyświetlił mi film na youtube, który był oparty na podstawie tej książki i pomysłodawcą tego był sam pisarz. Chciał się podzielić z ludźmi magią "Sekteru". Obejrzałam film i zaczęłam wcielać go w życie.
Rozpoczęłam wizualizować swój cel. Zamykałam oczy przy dobrej muzyce i wyobrażałam sobie mój egzamin na prawo jazdy. Od momentu testów po jazdę. I kiedy miałam przed oczyma napis 'pozytywny' na kartce miałam wielki uśmiech na twarzy, cieszyłam się jak dziecko z wymarzonej zabawki, zaciskałam pięści. Po prostu czułam wszystkie pozytywne emocje. Odnosząc się do książki wysyłałam w świat myśl pozytywne myśli - wykorzystywałam prawo przyciągania. Czyli to co wysyłasz w świat, to do Ciebie wraca. W skrócie karma.
Aby jeszcze bardziej urzeczywistnić swój cel napisała na kartce w czasie dokonanym "Zdałam egzamin na prawko!!!". Nie było mowy o żadnym "zdam"- jak o jakimś założeniu. Skoro już widziałam na kartce, że teoretycznie te prawo jazdy mam, to nie dopuszczałam do siebie myśli, że może być inaczej. Scenariusz bez happy endu nie był brany pod uwagę. Dodatkowo napisałam sobie szablon sms z wiadomością, jaką wyślę do znajomych po egzaminie. Oczywiście wszystko w czasie dokonanym, że zdałam, że mi się udało.
Na teorię byłam świetnie przygotowana. Problem stanowiła trochę jazda, a w zasadzie trójpasmowe rondo... Jechać w prawo bądź prosto było łatwo. Trudność sprawiało mi zjechanie w trzeci zjazd i zawracanie. Po zdanej teorii, oglądałam sobie w poczekalni na słuchawkach śmieszne filmiki na telefonie, aby wprowadzić się w pozytywny nastrój. Kiedy usłyszałam swoje imię poszłam na wyznaczone stanowisko. Po przekroczeniu furtki prowadzącej na plac powiedziałam sobie "zdałam prawko". Kiedy robiłam łuk, śpiewałam sobie w samochodzie (po egzaminie uświadomiłam sobie, że tam kamery są ;P). Oczywiście samochód mi zgasł ze 3 razy, ale cały czas pamiętałam, jaki założyłam sobie cel. Kiedy pan egzaminator powiedział mi: "Egzamin zdany, proszę skręcić do WORD-u", ja zrozumiałam, że nie zdałam... i pytam mu się dlaczego nie zdałam. Na co pan egzaminator był zdziwiony i powiedział mi, że nie ma sensu więcej jeździć po mieście i, że mam skręcić w lewo do WORD-u. Włączyłam kierunkowskaz, przede mną był korek samochodów, nawet nie czekałam, aby się upewnić, że nic z naprzeciwka nie jedzie. Po prostu się wkurzyłam i skręciłam. Po czym pan egzaminator jeszcze raz mi mówi, ale pani zdała egzamin. Wtedy zrobiło mi się trochę głupio. Z jednej strony, że go nie zrozumiałam za pierwszym razem i nie poprosiłam, żeby powtórzył, a z drugiej, że przez chwilkę zwątpiłam w magię "Sekretu" i siebie. Kiedy otrzymałam karteczkę z napisem 'pozytywny' wewnętrzna radość rozpierała mnie od wewnątrz :D. Wersję roboczą sms mogłam wysłać.
W klasie miałam koleżankę, która nie zdała egzaminu za pierwszym razem i do poprawki nie była jakoś specjalnie pozytywnie nastawiona. Powiedziałam jej, że powinna zmienić swój tok myślenia. Opowiedziałam jej mojej przygodzie z "Sekretem". Zastąpiła negatywne myśli pozytywnymi. Zaczęła stosować "Sekret" i... zdała.
"Sekret" pomógł mi też przy maturze. Chociaż wiedziałam ile pracy włożyłam w naukę i nie przewidywałam innej opcji. W każdym razie miałam w podświadomości napis 'zdałam'. I tego się trzymałam.
To samo było z egzaminem zawodowym. Wizualizowałam sobie jak super będzie mieć tytuł technika. Sam egzamin nie poszedł mi zbyt dobrze, ale cały czas wierzyłam, że uda mi się osiągnąć wymagany próg i nie ma innej możliwości. Co się okazało? - cel został osiągnięty.
Karma działa. Czy w to wierzysz czy nie. To co dajesz, to do Ciebie wraca. Zupełnie tak samo jak, jesteś tym co jesz. Prędzej, czy później Twoje myślenie spowoduje zmiany w Twoim życiu, tylko od Ciebie zależy czy będą one pozytywne, czy negatywne. Nic nie tracimy, jeśli nasze podejście do świata będzie wyglądać jak byśmy nosili różowe okulary - możemy tylko zyskać. Czas przestać narzekać, marudzić, mówić, że się nie uda. Zacznijmy zmienić coś w swoim życiu na lepsze, małymi krokami do wielkich sukcesów. Wszystko w życiu wymaga czasu i pracy, ale to od nas zależy z jakim nastawieniem będziemy wykonywać ta pracę i czy przyczyni się ona do osiągnięcia założonego celu. Każdy z nas jest kowalem swojego losu i ma prawo decydować o swoim życiu, a przede wszystkim szczęściu.
Wiosna to najlepszy czas, aby dokonać zmian na lepsze. Aby zrobić porządki w swoim życiu, głowie, sposobie myślenia i postrzegania świata oraz podejścia do różnych spraw. Jasne nie masz wpływu na wszystko co się w życiu spotyka, ale możesz kontrolować to w jaki sposób reagujesz na to co się w nim dzieje. Jak to mówię "sometimes you learn, sometimes you win", ale nawet jeśli przegrywasz, wyciągasz z tego lekcję, aby już nie popełniać tych samych błędów. Wszystko jest kwestią jak to wszystko postrzegasz jako karę czy lekcję, z której wyciągniesz wnioski na przyszłość. Poznając magię i moc "Sekretu" - możesz tylko zyskać. Zacznij działać już teraz!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz