Dawno, dawno temu parę razy zdarzyło się, że założyłam tipsy żelowe (wówczas była na nie moda, a o hybrydach nie słyszałam). Płytka paznokcie była, po nich bardzo zniszczona i wskutek tego paznokcie nie wyglądały dobrze i były bardzo miękkie. Potrzebowały minimum miesiąca, aby się zregenerować. Najgorszą rzeczą w tipsach było to, że kiedy się w coś uderzyło, ból był niemiłosierny.
Moje paznokcie przeważnie były co tydzień piłowane na bardzo krótko. Nie lubiłam długich paznokci, przeszkadzały mi we wszystkim. Rok temu zdecydowałam się na pierwsze hybrydy. Nie mam zdjęcie jak wyglądały moje pierwsze hybrydy. Zdjęcie poniżej to chyba 3 lub 4.
Jak widać moje paznokcie kompletnie nie miały kształtu. Ale był progres, bo już były dłuższe niż kiedykolwiek. Z każdymi kolejnymi, były dłuższe i ładniejsze, jeśli chodzi o kształt. Jak zobaczycie na poniższych zdjęciach jestem zakochana w efekcie syrenki i holo ;)
Zdjęcie powyżej jest z października 2015 roku.
Zdjęcie powyżej jest z marca 2016r. Teraz jestem tylko i wyłącznie fanką hybryd. Są bardzo estetyczne i długo wytrzymują. U mnie do 4-5 tygodni. W porównaniu ze zwykłym lakierem hybrydy o wiele wiele rzadziej odpryskują.
Do tej pory u kogoś robiłam sobie paznokcie. Jakiś czas temu z siostrą postanowiłyśmy złożyć się razem i zamówić sobie taki zestaw. Wychodzi to taniej, ale najważniejszym aspektem jest to, że nie trzeba się umawiać i dostosowywać do terminów. Można je sobie robić częściej (czasami duży odrost wygląda mało estetycznie), jednak co jest teraz dla mnie najważniejsze to to, że mogę je zrobić jakie chce. Przy braku czasu w tygodniu weekend jest dla mnie idealny.
Zapewne przed świętami Wielkanocnymi będę robić nowe pazurki, więc pojawi się post dotyczący robienia paznokci hybrydowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz