poniedziałek, 11 lipca 2016

BWB: SZUM MORZA I #RACEFORLIFE

Z racji spraw biznesowych, które musiałam pozałatwiać miałam trochę wolnego czasu, który wykorzystałam na zwiedzanie i oglądanie życia w Blackpool. Pewne rzeczy mnie dziwią, inne denerwują, a jeszcze inną są po prostu inne niż w Polsce. Zapraszam do lektury.

BLACKPOOL

Położenie w jakim mieszkam jest bardzo wygodne. Centrum - wszędzie blisko. Galerię handlową mam za oknem, jakieś 200 metrów od domu. 3 minuty dzielą mnie od Morza Irlandzkiego. Wszędzie jest blisko, nie traci się czasu na dojazdy.
Zacznę od tego co mnie najbardziej denerwuje. Nie ma tu praktycznie pasów. Przejście na drugą stronę ulicy, gdzie panuje większy ruch czasami graniczy z cudem. Nadal mam odruch szukania przejść dla pieszych. Zdarzają się nawet światła, ale nie wszędzie. Tu przechodzi się przez środek skrzyżowania, jak komu pasuje. Wozy policyjne nie mają jak u nas charakterystycznej niebieskiej barwy, ale neonowe: żółte i pomarańczowe. Jak dla mnie wygląda jak służba drogowa, albo panowie ze Strabag.

BLACKPOOL

Morze Irlandzkie jest piękne i wyciszające. Od rana do południa jest przypływ, a po południu odpływ. Można chodzić po dnie, aż do końca molo. Lepsze na takie wojaże byłyby kalosze, ale niestety mi zostały adidasy. Na drugim zdjęciu poniżej widoczne jest Centralne Molo o długości 339 metrów. Znajduję się na min między innymi widoczny na zdjęciu diabelski młyn, sklepiki, knajpki z jedzeniem, atrakcje dla dzieci i dorosłych.

W oddali na Centralnym Molo znajduje się Blackpool Pleasure Bech, czyli park rozrywki z najszybszą kolejką Pepsi Max Big One na świecie w latach 1994-1995, która osiągała prędkość 119 km/h. W porównaniu to taki Polski Eneryland.

Blackpool, Morze Irlandzkie
Morze Irlandzkie
Blackpool, Morze Irlandzkie
Centralne Molo
Blackpool, Morze Irlandzkie

Blackpool, Morze Irlandzkie

Blackpool Tower jest najwyższą budowlą w całym mieście. Jej budownictwo wzorowane było na znanej wszystkim wieży Eiffla, która znajduję się Paryżu. Wysokość wieży wynosi 158 metrów. Kryje ona w sobie m.in salę balową, cyrk, akwarium restaurację. To jest mój punkt nawigacyjny w razie jak bym się, gdzieś zgubiła. Co ostatnio zdarzyło się dwa razy, ale język służył za przewodnika i sytuacja została opanowana.

Blackpool Tower
Blackpool Tower
Blackpool Tower
Blackpool Tower
W środę w drodze do domu zobaczyłam ludzi, głównie kobiety, gdzie charakterystycznym motywem ich ubrania był różowy akcent. Pomysłowość nie znała granic, od zwykłej różowej koszulki, przez tiulowe spódniczki, różowe długie skarpety, różowe legginsy, czapki, uszy króliczka, peruki, po różowe bidony z napojami, aż po bardziej wymyślne stroje. Jeden z nich zobaczycie na zdjęciach poniżej. Zainteresowana podeszłam bliżej. Okazało się, że obywał się bieg przeciwko rakowi. Można było dedykować swój bieg konkretnej osobie. Do koszulki doczepiało się kartkę z imieniem danej osoby, na innych można było zauważyć kilka słów od serca. Przyznam, że z boku nie wyglądało, że tyle ludzi weźmie udział w tym biegu. Moim zdaniem świetny pomysł. Sama pomyślałam o swoim dziadku. Cały bieg był podzielony na dwie grupy: tych, którzy biegli i tych, którzy zamierzali przejść określony dystans. Przez biegiem oczywiście odbyła się rozgrzewka, bo bez dobrego przygotowania ani rusz. Akurat przez samym startem za chmur zaczęło przebijać się słońce :) Jak widać na zdjęciu wiek się zupełnie nie liczył. Udział brały dzieci, nastolatki, mamy oraz starsze babeczki. Liczyła się idea, a nie liczba przeżytych wiosen.





Powoli się żyję. Pierwszy dzień pracy już za mną. Aż tak źle nie było. Od przyszłego tygodnia wpadam już w rutynę. Zbyt długie siedzenie w domu mi nie służy. Póki co jestem zadowolona, brakuje trochę domowej kuchni, ale są tu takie rzeczy, których w Polsce nie ma. Więc wszystko się równoważy jak w przyrodzie. Pogoda jak widać typowo Angielska. Czasem słońce czasem deszcz. Oby tego słońca jak najwięcej było w duszy. Stay positive :)

Już niedługo wpis o modzie high fashion w sobotnią noc. Stay tuned.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz